Nowe wymagania jakościowe dla węgla uderzą w kopalnie i gospodarstwa domowe – oceniło projekt rozporządzenia o jakości paliw stałych Ministerstwo Przemysłu. – Jakakolwiek kosmetyka tych fatalnych propozycji resortu klimatu nie rozwiązuje problemów polskiego górnictwa – ocenia dla WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
- Projekt rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W kwietniu przekazało projekt do konsultacji.
- Ministerstwo Przemysłu przedstawiło szereg uwag do tego projektu.
- Według resortu przemysłu spowoduje ono brak możliwości sprzedaży węgla przez krajowe kopalnie oraz wzrost importu i cen węgla.
- – Plany innych ministerstw jednoznacznie wskazują, że walka z węglem toczy się w Polsce, a nie – jak się wielu wydaje – w Unii Europejskiej. Najbardziej drastycznym przykładem są plany Ministerstwa Klimatu i Środowiska, który mnoży powody dla eliminacji polskiego węgla z polskiego rynku – komentuje dla portalu WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Wejście w życie w dniu 1 września 2024 roku ograniczenia zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym – ostrzegło Ministerstwo Przemysłu (MP).
Po doświadczeniach z sezonu grzewczego 2022/2023, gdzie dystrybucją węgla zajmowały się samorządy – zapotrzebowanie na węgiel okazało się dużo wyższe niż szacowane przez resort klimatu i środowiska.
W Polsce nadal funkcjonuje ponad 4 mln kotłów klasy 4 i niższej, w tym ponad 2 mln kotłów klasy 3 i pozaklasowych. „Realne szanse na wymianę tych urządzeń zgodnie z podjętymi uchwałami w województwach, szczególnie przez ludzi mniej zamożnych i starszych w okresie 5 lat od teraz, wydaje się być mało prawdopodobne” – oceniło Ministerstwo Przemysłu.
Projekt rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W kwietniu przekazało projekt do konsultacji. Resort przemysłu przedstawił szereg uwag do tego projektu.
Ministerstwo Przemysłu: wejście w życie w dniu 1 września 2024 r. ograniczenia zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym
Wejście w życie w dniu 1 września 2024 r. ograniczenia zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym – ostrzegło Ministerstwo Przemysłu.
I wskazało, że wschód Polski jest jednym z najmniej zamożnych regionów i ilość kotłów węglowych na sortymenty grube w gospodarstwach domowych jest wyższa niż w innych rejonach kraju.
„Po doświadczeniach z sezonu grzewczego 2022/2023, gdzie dystrybucją węgla zajmowały się samorządy – zapotrzebowanie na węgiel gruby okazało się dużo wyższe niż szacowane przez resort klimatu i środowiska. Wobec powyższego można spodziewać się, że wycofanie w tak szybkim czasie znaczących wolumenów węgli grubych z polskich kopalń spowoduje „panikę” wśród odbiorców oraz znaczny wzrost ceny węgla. Przełoży się to wzrost importu węgla przez firmy prywatne” – uważa Ministerstwo Przemysłu.
– Rzeczywistość pokazuje, że powstałe w marcu tego roku Ministerstwo Przemysłu w Katowicach, które miało być koordynatorem polityki przemysłowej, zwłaszcza w zakresie surowców naturalnych, w tym górnictwa i energetyki – staje się jedynym realnym i kompetentnym rzecznikiem tych sektorów – podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. – Ministerstwo Przemysłu staje się obrońcą interesów tych sektorów wobec postępowania innych resortów. Przede wszystkim plany innych ministerstw jednoznacznie wskazują, że walka z węglem toczy się w Polsce, a nie – jak się wielu wydaje – w Unii Europejskiej – dodaje Jerzy Markowski.
Według resortu przemysłu dodatkowy import węgla spowoduje dalsze pogorszenie sytuacji finansowej i technicznej kopalń, a nie przełoży się na poprawę jakości powietrza, ponieważ w tak krótkim czasie źródła ogrzewania nie zostaną wymienione, gdyż emisja zależy przede wszystkim od sprawności kotła. „Obecnie zalegające duże ilości węgla to miały, które nie nadają się do użytkowania w gospodarstwach domowych” – wskazało Ministerstwo Przemysłu.
Resort dodał przy tym, że w Polsce nadal funkcjonuje ponad 4 mln kotłów klasy 4 i niższej, w tym ponad 2 mln kotłów klasy 3 i pozaklasowych. „Realne szanse na wymianę tych urządzeń zgodnie z podjętymi uchwałami w województwach, szczególnie przez ludzi mniej zamożnych i starszych w okresie 5 lat od teraz, wydaje się być mało prawdopodobne” – oceniło MP. W opinii resortu przemysłu odejście od węgla w gospodarstwach powinno odbywać się poprzez zachęty, a nie wprowadzanie zakazów. Zdaniem MP rozwijane powinny być programy wymiany źródeł ogrzewania oraz przede wszystkim wspierana powinna być termomodernizacja budynków.
Według resortu przemysłu w projekcie nie określono również wpływu proponowanych rozwiązań na sektor finansów publicznych. „Brak możliwości sprzedaży węgli opałów przez PGG SA, PKW SA i Węglokoks Kraj SA spowoduje obniżenie przychodów, co spowoduje konieczność zwiększenia dotacji, które spółki otrzymują z budżetu państwa” – stwierdził resort przemysłu.
„Spadek sprzedaży węgla ogółem z polskich kopalń obniży wydobycie węgla, tym samym spadną wpływy do budżetu z szeregu podatków, natomiast nie przyniesie efektu ekologicznego” – zaznaczyło ministerstwo.
W OSR do projektu rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych wskazano natomiast, że podstawowym jego celem jest zmiana nazewnictwa niektórych sortymentów paliw, tak aby nie wprowadzała w błąd, oraz zmiana wymagań – parametrów jakościowych zawartości siarki całkowitej, zawartości popiołu, zawartości wilgoci całkowitej oraz wartości opałowej, czyli, jak zaznaczono, tych parametrów, które mają „kluczowe znaczenie w ograniczeniu emisji zanieczyszczeń powietrza ze spalania paliw stałych do celów grzewczych w sektorze bytowo-komunalnym”.
Dodano, że stosowanie do celów grzewczych odpowiedniej jakości paliw stałych węglowych w przystosowanych do tego celu urządzeniach grzewczych przyczyni się do ograniczenia emisji zanieczyszczeń powietrza, a tym samym zdrowia i życia obywateli.
Podkreślono także, iż wejście w życie rozporządzenia pozwoli pozyskać środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy na działania mające na celu poprawę jakości powietrza, w tym na działania ujęte w ramach Programu „Czyste Powietrze”. „Projekt rozporządzenia stanowi element drugiego wniosku o płatność WoP2 przewidzianego do złożenia na przełomie czerwca i lipca 2024 r.” – zaznaczono.
Jak wyjaśniono „niedopuszczenie wprowadzania do obrotu sortymentów niespełniających wymagań określonych w projekcie powinno przyczynić się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń do powietrza z procesu spalania paliw stałych w małych źródłach” – zaznaczono.
„Polska ma problem z dotrzymaniem norm jakości powietrza wynikających z przepisów prawa unijnego dotyczących jakości powietrza. Pomimo obserwowanej poprawy jakości powietrza i obniżenia stężeń substancji w powietrzu, w dalszym ciągu stwierdzane są przekroczenia obowiązujących poziomów dopuszczalnych pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5, jak również poziomu docelowego benzo(a)pirenu” – oceniono w OSR do projektu rozporządzenia. Jak podano w OSR przewidywany termin wejście w życie rozporządzenia to drugi kwartał 2024 roku.
Resort klimatu przedstawił kompromisowe propozycje dotyczące norm jakości węgla, które zaowocują zwiększonym importem tego paliwa.
Wydłużenie terminów, kiedy zaczną obowiązywać nowe parametry jakościowych dla węgla – między innymi taką kompromisową propozycję przedstawił we wtorek wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta odnośnie projektowanych przepisów dotyczących norm dla węgla. Branża górnicza krytykowała te propozycje.
We wtorek w Sejmie podczas posiedzenia podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta przedstawił informacje na temat projektu rozporządzenia MKiŚ ws. wymagań jakościowych dla paliw stałych oraz zgłoszonych w ramach konsultacji publicznych do tego dokumentu uwag i opinii.
– Ten projekt reguluje sprzedaż węgla do sektora komunalno-bytowego do małych źródeł. Przy wydobyciu 47 mln ton rocznie my regulujemy 3,2 mln ton czyli 7 proc. rynku – wskazał Bolesta.
Dodał, że całkowite zużycie węgla w sektorze komunalno-bytowym to 6,5 mln ton węgla rocznie z czego płowa surowca pochodzi z wydobycia krajowego.
– Znacząca część 3,2 mln ton to produkcja Polskiej Grupy Górniczej. Mam nadzieję, że będziemy w stanie się dogadać z PGG – stwierdził wiceminister.
W związku z tym, że Ministerstwo Przemysłu oraz branża górnicza w fazie uzgodnień wniosły szereg krytycznych uwag do projektu resort klimatu postanowił złagodzić pierwotną wersję przepisów.
– Proponujemy kompromisowe rozwiązanie inne niż w projekcie – poinformował wiceminister klimatu. MKiŚ zaproponowało więc wydłużenie terminu przejściowego, kiedy zaczną obowiązywać pierwsze zmiany parametrów jakościowych paliw oraz nazwy paliw z 1 września 2024 r. do 1 grudnia 2024 r.
Wydłużono też terminy końcowe, od kiedy obowiązywałyby normy dla węgla, który nie jest przeznaczony dla klasowych urządzeń grzewczych: dla paliw z przeróbki termicznej węgla brunatnego z 30 czerwca 2025 r. na 30 czerwca 2027 r. dla węgla kamiennego sortymentu kostka, orzech, groszek z 30 czerwca 2029 na 30 czerwca 2031 r. Dla węgla kamiennego sortymentu miał, termin wycofania go miałby pozostać bez zmian – 30 czerwca 2029 r.
Złagodzono też parametry dotyczące zawartości siarki, popiołu i wilgoci oraz wartości opałowej paliw stałych z zastrzeżeniem, że dla paliwa z obróbki termicznej węgla kamiennego zaostrzono parametry siarki i wartości opałowej.
Przepisy projektowanego rozporządzenia nawet w kompromisowej wersji będą miały negatywny wpływ
Wiceprezes Lubelskiego Węgla Bogdanka Sławomir Krenczyk zwrócił uwagę podczas posiedzenia podkomisji, że spółka jest obecnie rentowna i nie korzysta z pomocy publicznej. Wyraził obawę, że przepisy projektowanego rozporządzenia nawet w kompromisowej wersji będą miały negatywny wpływ na spółkę w sytuacji, gdy walczy ona o umieszczenie na rynku każdej tony węgla i o rachunek ekonomiczny.
– Propozycja nawet w wersji kompromisowej, ze względu na zaostrzony parametr siarki, oznacza wyeliminowanie całego sortymentu grubego węgla – 200 tys. ton – ocenił Krenczyk. – Orzech i groszek będziemy zmuszeni mielić i sprzedawać jako miał do elektrowni – dodał – zamiast odbiorcom indywidualnym.
Jego zdaniem ta ilość węgla zostanie zastąpiona importem, ale jak wyjaśnił, by zastąpić 200 tys. ton węgla będzie musiało zostać sprowadzone 700 tys. ton surowca, bo z takiej ilości będzie można dopiero odsiać wyeliminowany rozporządzeniem wolumen węgla. Według minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, taka sytuacja pogłębi tylko już istniejące problemy z nadwyżkami węgla nadającymi się tylko dla energetyki.
Krenczyk dodał, że sytuacja Lubelskiego Węgla Bogdanka jest obecnie skomplikowana.
– Jesteśmy kopalnią rentowną, ale rywalizujemy z importem, który jest konkurencyjny, i z krajowymi firmami, które korzystają z pomocy publicznej i mają inne spojrzenie na minimalizowanie swoich kosztów – podkreślił. Zaapelował, aby uwzględnić charakterystykę złoża węgla należącego do LW Bogdanka, właśnie jako rentownej kopalni i nie wymagającej pomocy publicznej.
Zdaniem Jerzego Markowskiego tego typu kosmetyka, proponowana przez resort klimatu, niewiele zmienia. Nadal te rozwiązania pozostają fatalne dla rodzimych producentów węgla oraz jego odbiorców.
Źródło: https://www.wnp.pl/gornictwo/to-nie-ue-niszczy-polski-wegiel-nowe-normy-jakosci-wywolaly-burze,844433.html