Ani instytucje unijne, ani polski rząd nie przedstawiły dotychczas oficjalnej analizy kosztów Fit for 55 dla naszego kraju.
- Jeszcze większe obciążenia dla przemysłu i energetyki, klimatyczny podatek od transportu i budynków, cło węglowe na towary sprowadzane do UE.
- Parlament Europejski przegłosował kolejne elementy pakietu Fit for 55.
- Koszty nowych regulacji dla Polski idą w setki miliardów złotych.
18 kwietnia Parlament Europejski przegłosował kolejne dyrektywy i rozporządzenia z pakietu Fit for 55. Pierwszy z nich to reforma systemu handlu emisjami EU ETS. Zgodnie z przyjętymi regulacjami sektory dotychczas objęte systemem ETS, a zatem energetyka i przemysł mają obniżyć emisje CO2 do 2030 roku o 62 proc. w stosunku do roku 2005.
Za rozgrywki w Brukseli płacimy wszyscy podwyżkami cen energii elektrycznej, ciepła i wszystkiego, co się z tym wiąże
W tym celu zmniejszona zostanie ogólna pula uprawnień do emisji, stopniowo wycofywane będą też darmowe uprawnienia, które dotychczas otrzymywał przemysł. Kroki te doprowadzą do drastycznego wzrostu cen uprawnień emisyjnych, które już dzisiaj oscylują wokół 100 euro za tonę CO2.
Jak przypomina śląsko-dąbrowska Solidarność, europosłowie uchwalili również wprowadzenie systemu ETS II, czyli opłat za emisję CO2 powstającą w transporcie drogowym i ogrzewaniu budynków. Nowy podatek od samochodów i ogrzewania mieszkań będziemy musieli płacić już w 2027 lub w 2028 roku.
– Gdyby zawczasu premier Mateusz Morawiecki z ówczesnym ministrem klimatu Michałem Kurtyką posłuchał doradców z dziedziny energetyki, ludzi posiadających wiedzę i działał w interesie publicznym, to nie przyjęto by w 2020 roku pakietu Fit For 55. Za rozgrywki w Brukseli płacimy wszyscy podwyżkami cen energii elektrycznej, ciepła i wszystkiego, co się z tym wiąże – wzrastają nam ciągle i tak niemałe przecież rachunki – zaznaczył w niedawnym wywiadzie dla portalu WNP.PL Artur Wilk, szef Związku Zawodowego Kontra w Tauronie Wytwarzanie.
Opłatami za emisję CO2 zostanie też objęty transport morski, co doprowadzi do wzrostu cen wszystkich towarów, które sprowadzamy z innych części świata. Od bananów aż po półprzewodniki. Transport drogą morską odpowiada za ok. 90 proc. handlu międzynarodowego.
Importowane produkty takie jak stal, aluminium, cement, czy nawozy zdrożeją również w wyniku wprowadzenia CBAM, czyli tzw. granicznego cła węglowego. W uproszczeniu ten mechanizm ma polegać na tym, że producent pochodzący z krajów spoza UE, gdzie nie obowiązują opłaty za emisję, jeśli będzie chciał sprzedać w Europie swoje wyroby, będzie musiał zapłacić cło.
W teorii CBAM ma chronić europejski przemysł, który ponosi ogromne koszty polityki klimatycznej. W praktyce jednak – wskazano na stronie śląsko-dąbrowskiej Solidarności – może okazać się gwoździem do jego trumny. Po wprowadzeniu unijnego podatku granicznego, reszta świata najprawdopodobniej odpowie retorsjami celnymi. To na pewno nie ułatwi funkcjonowania europejskich firm na światowych rynkach. Jednak bez względu na to, czy CBAM pomoże, czy zaszkodzi europejskiemu przemysłowi jedno jest pewne – konsument zapłaci więcej.
Ani instytucje unijne, ani polski rząd nie przedstawiły dotychczas oficjalnej analizy kosztów Fit for 55 dla Polski
Ani instytucje unijne, ani polski rząd nie przedstawiły dotychczas oficjalnej analizy kosztów Fit for 55 dla naszego kraju. W grudniu 2021 roku raport w tej kwestii opublikował Bank Pekao. Autorzy oszacowali, że sam koszt związany z ETS i ETS II wyniesie do 2030 roku 527,5 mld złotych, a trzeba pamiętać, że to jedynie część czekających nas wydatków.
W głosowaniu w Parlamencie Europejskim za przyjęciem kolejnych elementów Fit for 55 głosowali polscy posłowie wywodzący się z ugrupowań będących obecnie w opozycji. Solidarność śląsko-dąbrowska przypomina, że trzeba jednak pamiętać, iż w grudniu 2020 roku premier Mateusz Morawiecki mógł zawetować ten pakiet na szczycie Rady Europejskiej, jednak z tego uprawnienia nie skorzystał.
Źródło: https://www.wnp.pl/gornictwo/koszty-unijnej-polityki-klimatycznej-beda-dla-nas-zabojcze,701360.html